Niebezpieczne nawyki

kursy dla osk


Głośne odtwarzanie ulubionej muzyki podczas jazdy, długie rozmowy przez telefon bez zestawu głośnomówiącego, jazda w niewygodnym obuwiu, czy poprawianie makijażu w drodze do pracy - są to codzienne nawyki, które mogą doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji na drodze.

Dlaczego nie warto prowadzić auta w szpilkach?

Przypuszczalnie duża cześć kierowców w ogóle nie zastanawia się nad doborem odpowiedniego obuwia do prowadzenia samochodu, jest to jednak istotny temat szczególnie dla kobiet. Każda z nich lubi wyglądać elegancko i zapewne w swojej szafie ma przynajmniej jedną parę szpilek. Takie buty idealnie pasują na wyjścia, a do wieczorowej kreacji, czy eleganckich spodni są wręcz obowiązkowym elementem stroju. Niekoniecznie jednak nadają się do prowadzenia auta. Wbrew pozorom - obuwie ma bardzo istotny wpływ, jeśli chodzi o zachowanie bezpieczeństwa na drodze. To jak trudne i niebezpieczne jest prowadzenie pojazdu w takich właśnie butach przez osobę, która dopiero co zdała prawo jazdy - przekonała się jedna z polskich blogerek pisząc, że: „Niedługo po zrobieniu prawka postanowiłam w końcu wsiąść za kierownicę w szpilkach. Przecież tyle kobiet prowadzi auto w wysokich obcasach, że chyba nie powinno być w tym nic trudnego? Moje zdziwienie było ogromne, kiedy okazało się, że kompletnie nie mam wyczucia pedałów i w ogóle jakoś słabo panuję nad samochodem. Na szczęście pojechałam tylko do pobliskiego sklepu i jakimś cudem przeżyłam tę podróż. Od tamtej pory, nauczona doświadczeniem, woziłam zawsze płaskie buty na zmianę w samochodzie. Nawet nie przyszło mi do głowy, żeby podejmować kolejne próby prowadzenia w obcasach, koturnach itd. Królowały u mnie baleriny i tenisówki.” Autorka bloga careta.pl pisze jednak dalej, iż: „kiedy okazało się, że muszę wsiąść za kółko w szpilkach – na początku spanikowałam! Byłam wtedy na weselu i to ja nad ranem miałam pełnić zaszczytną rolę kierowcy. Jako, że decyzja ta była raczej spontaniczna – nie miałam butów na zmianę. Perspektywa jazdy o 4 nad ranem i to 35 km w 7 cm obcasach nie napawała mnie optymizmem. I tutaj spotkało mnie zaskoczenie. Prowadziło mi się dobrze, normalnie, po chwili nie zwracałam uwagi na buty. Skąd ta różnica? Myślę, że to kwestia zderzenia świeżego kierowcy z kierowcą o kilkuletnim doświadczeniu. Jednak mam za sobą trochę przejechanych kilometrów i wszystko okazuje się kwestią wprawy. Czy w związku z tym zamierzam prowadzić w szpilkach? Nie – najbardziej komfortowo i naturalnie czuję się jednak w płaskich butach. Ale już wiem, że kiedy kolejny raz przyjdzie mi prowadzić w obcasach – nie będę panikować”. Podobne odczucia ma wiele kobiet, jednak należy pamiętać, że nawet okazyjne prowadzenie auta w nieodpowiednim obuwiu niesie za sobą takie konsekwencje, jak:

- skrępowanie ruchów stopy (np. w kozakach),

- szybsze zmęczenie nóg, co sprawia znaczny dyskomfort,

- utknięcie „szpilki” pod jednym z pedałów albo wbicie się obcasa w dywanik,

- nienaturalne ułożenie stopy, utrudniające prawidłowe naciskanie na pedały,

- brak wyczucia w sile nacisku na pedał (np. w butach na koturnie),

- brak odpowiedniej przyczepności stopy (np. w klapkach, czy japonkach),

- szybsze niszczenie się obuwia (np. ścieranie się obcasów).

Niewygodne obuwie a przepisy

Kilka lat temu było głośno o Francuzce, której firma ubezpieczeniowa odmówiła wypłaty odszkodowania. Kobieta kierowała autem w szpilkach, a Sąd Najwyższy przyznał rację... ubezpieczycielowi. W uzasadnieniu wyroku uznano, że prowadzenie samochodu w butach na wysokim obcasie jest zagrożeniem dla ruchu drogowego. Przepisy w Polsce nie precyzują, w jakich butach należy, a w jakich nie wolno prowadzić auta - tutaj zostaje duże pole do interpretacji. Art. 86 kodeksu wykroczeń stanowi, iż: „Kto, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny”. Teoretycznie można dostać mandat za jazdę w nieodpowiednim obuwiu (np. szpilki, klapki) lub na boso, ale są to raczej jednostkowe przypadki.

Najwygodniejsze okrycie nóg

Najlepszym i najwygodniejszym obuwiem do prowadzenia auta są buty na płaskiej, elastycznej i niezbyt szerokiej podeszwie, które dobrze trzymają się stopy. Jazda w nich jest przyjemna i komfortowa, gdyż mamy pełną kontrolę nad naciskiem przenoszonym na pedały. Wyeliminujemy wtedy także niebezpieczeństwo zablokowania się obcasa w rowku gumowego dywanika. Kobietom, które lubią szpilki lub wysokie koturny radzimy, aby w swoim samochodzie wygospodarowały specjalne miejsce w bagażniku lub schowku na wygodne baleriny czy mokasyny i zakładały je przed prowadzeniem auta. W takim obuwiu panie wyglądają równie modnie i kobieco podczas jazdy. Po dojechaniu do miejsca docelowego zawsze można zmienić buty na ulubione szpilki.

Zbyt głośne słuchanie muzyki w aucie

Jak powszechnie wiadomo - bardzo głośne odtwarzanie muzyki w samochodzie może bezpośrednio prowadzić do stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym. Zbyt duża ilość dB nie tylko rozprasza kierowcę, ale także izoluje go od sytuacji na drodze i może np. doprowadzić do nieusłyszenia nadjeżdżającej karetki, a w skrajnych przypadkach - nawet spowodowania wypadku. W polskim prawie na próżno doszukiwać się przepisu, który bezpośrednio reguluje kwestię słuchania muzyki w aucie.

Czy za głośne odtwarzanie muzyki w samochodzie grozi mandat?

Niektórzy eksperci wskazują na fakt, iż teoretycznie istnieje możliwość, aby policja karała kierowców za głośne słuchanie muzyki, powołując się na niezachowanie należytej ostrożności na drodze (mandat wysokości od 250 do 500 zł). Zwolennicy tego rozwiązania wskazują na art. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, w który stanowi, iż „uczestnik ruchu (...) obowiązany jest zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga - szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego”, dodatkowo należy pamiętać o tym, że wywołanie nadmiernego hałasu może być odebrane jako zakłócanie spokoju, porządku publicznego lub spoczynku nocnego, a to z kolei stanowi wykroczenie określone w art. 51 Ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks wykroczeń. Za złamanie tego przepisu grozi kara grzywny bądź ograniczenia wolności. W tym przypadku mandat wynosi od 100 do 500 zł. Jednak są to rozważania czysto teoretyczne, a policja nie wykorzystuje tej furtki prawnej. Nie oznacza to jednak, że drogowi amatorzy o zapędach audiofilskich mogą czuć się całkowicie bezkarnie, ponieważ istnieje sytuacja, kiedy policja może ich ukarać mandatem. I to bardzo dotkliwym.

Zdrowie też ważne!

Wykorzystywanie pełnej mocy systemu car audio podczas jazdy jest podobne w skutkach do słuchania muzyki w słuchawkach (w dłuższej perspektywie powoduje poważne uszkodzenia słuchu), nie wspominając już o utracie koncentracji podczas jazdy. Apelujemy zatem, aby słuchać ulubionej muzyki w umiarkowanej głośności - będzie to o wiele bezpieczniejsze i przyjemniejsze zarówno dla nas, jak i podróżujących z nami pasażerów.

Rozmowa przez telefon podczas jazdy

Korzystanie z telefonu podczas jazdy to bardzo prosta droga do spowodowania zagrożenia. W dobie wszechobecnych smartfonów jest to ogromny problem cywilizacyjny. Przez telefon już nie tylko rozmawiamy i wysyłamy SMS-y, ale możemy także sprawdzić skrzynkę email, najświeższe informacje, stan konta bankowego, czy też udzielać się na portalach społecznościowych. Kierowcy często korzystają także z nawigacji lub aplikacji Yanosik, a niestety tylko niewielu z nich posiada odpowiedni uchwyt na komórkę. Policja na każdym kroku apeluje, jak niebezpieczne jest używanie telefonu podczas jazdy. Jest to jedna z najbardziej rozpraszających czynności za kierownicą - żeby bowiem spojrzeć na ekran smartfona musimy oderwać wzrok od drogi. Każda sekunda nieuwagi może być tragiczna w skutkach, gdy np. na przejście dla pieszych znienacka wybiegnie dziecko, a my zareagujemy z opóźnieniem. Statystyki policji są przerażające - aż 8 na 10 kierowców w Polsce używa telefonu podczas jazdy!

Francja idzie na wojnę z kierowcami używającymi telefonu podczas jazdy

Francuskie władze postanowiły zaciekle walczyć z kierowcami, używającymi komórek. Na początku tego roku tamtejszy Sąd właśnie zakończył głośną sprawę, w której kierowca nie zgodził się na przyjęcie mandatu - używał smartfona, stojąc przed rondem z włączonymi światłami awaryjnymi. Sędzia zdecydował, że w tej sytuacji mandat się należał, a kierowca może używać telefonu tylko i wyłącznie na miejscu parkingowym. W wyniku nowych regulacji prawnych Francuzinie będą mogli np. zjechać na pobocze, aby sprawdzić drogę dojazdu do celu, odebrać ważną rozmowę czy odpisać na Facebook’u. Kierowca może użyć telefonu na postoju tylko pod jednym warunkiem - jeżeli doszło do wypadku lub awarii pojazdu i chce w zaistniałej sytuacji powiadomić stosowne służby.

Mandat za używanie telefonu podczas jazdy

Kara za rozmawianie przez telefon podczas jazdy we Francji jest bardzo dotkliwa, bowiem po przeliczeniu na złotówki mandat przekracza 565 złotych. Tamtejsza policja prowadzi szeroko zakrojoną akcję przeciwko łamiącym ten przepis - we Francji to jeszcze poważniejszy problem niż w Polsce - statystyki mówią, że 9 na 10 kierowców rozmawia przez telefon podczas jazdy. Rocznie za to wykroczenie karze się tam ponad 300 tys. osób. Aż tak ostra interpretacja przepisów nie powinna dziwić, gdyż coraz więcej Francuzów narzeka na auta blokujące pobocza i wąskie uliczki. W wielu przypadkach właśnie z powodu smartfonów. To nie jedyne zaostrzenie przepisów dla kierowców nad Sekwaną, bowiem na drogach krajowych obniżono tam dopuszczalną prędkość z 90 do 80 km/h. W Polsce mandat za rozmawianie przez telefon jest w prawdzie o wiele niższy, niż we Francji, ale kierowcę mogą zaboleć punkty karne. W Polsce za używanie telefonu podczas jazdy bez użycia zestawu głośnomówiącego grozi 200 złotych mandatu oraz 5 punktów karnych. Wśród ekspertów coraz częściej pojawiają się głosy, że kara powinna być znacznie surowsza. Jeżeli pomysł Francuzów sprawdzi się w dłuższej perspektywie, to możemy spodziewać się podobnego rozwiązania także nad Wisłą.

Mateusz Paśkucki